Jak naładować akumulator, żeby zachować, a nawet przedłużyć jego trwałość? Na co uważać, czego w żadnym razie nie robić, żeby nie zniszczyć akumulatora? Warto to wiedzieć, bo błąd może nas kosztować stratę akumulatora, możemy go nieumiejętnym ładowaniem uszkodzić, a nawet zniszczyć.
Ładowanie akumulatora samochodowego. 5 rzeczy, które musisz wiedzieć!
Jak długo ładować akumulator samochodowy?
Jeśli ładujemy akumulator prądem o natężeniu 8,5 A, przeciętna bateria w samochodzie osobowym naładuje się do pełna w ciągu 10 godzin. Pamiętajmy jednak, że dla akumulatora lepsze jest niższe natężenie. Jeżeli będzie wynosiło 4 A, do maksimum naładujemy akumulator w ok. 20 godzin. Natomiast awaryjne ładowanie kablami z prądem „pożyczonym” od innego kierowcy zajmie kilka minut.
Jak ładować akumulator bezobsługowy?
Akumulatory tego typu są dziś powszechne w samochodach osobowych. Obsługowe montuje się w ciężarówkach, traktorach i motocyklach. Podstawową zaletą takiego akumulatora jest bezpieczeństwo – nie mamy bezpośredniego dostępu do elektrolitu. A jak go ładować? Przede wszystkim pamiętaj o tym, żeby odłączyć go od układu elektrycznego. Dopiero wtedy możesz bezpiecznie podłączyć prostownik. Warto ustalić, jaki może być maksymalny prąd ładowania naszego akumulatora. Można to zrobić prostym obliczeniem – odpowiednie kalkulatory znajdziesz w internecie.
3. Jak ładować akumulator żelowy
Akumulator żelowy wymaga specjalnego traktowania. Warto się do tego przyłożyć, żeby nie zniszczyć akumulatora, a zapewnić u długą żywotność. Sam proces powinien składać się z co najmniej dwóch etapów. Pierwsza rzecz to ładowanie prądem stały do 10-30 proc. pojemności akumulatora, najlepiej na małym prądzie (5-10 A). Druga to ładowanie przy stopniowo malejącym prądzie i stałym napięciu (poniżej 14,5 A). Ważne, żeby nie skracać czasu ładowania akumulatora żelowego, ponieważ jest to dla niego niekorzystne – za każdym razem jego pojemność będzie się zmniejszała. Często ładowarki mają jeszcze trzecią fazę, czyli możliwość podtrzymania w stanie gotowości.
Ładować akumulator kablami czy prostownikiem?
Co wybrać? Wybór na szczęście nie jest ogromny i tak naprawdę wszystko zależy po prostu od tego, ile masz czasu. Jeśli potrzebujesz samochodu od razu, potrzebne będą kable rozruchowe i drugi samochód z naładowanym akumulatorem. To od niego „pożyczać” będziesz prąd, żeby uruchomić własne auto. Potrwa to chwilę, więc nie stracisz dużo czasu. Jeśli w pobliżu nie ma nikogo, kto mógłby ci udostępnić swój samochód, możesz poprosić o pomoc taksówkarza. Korporacje taksówkarskie świadczą takie usługi i za niewielką (ok. 20 zł) opłatą, kierowca podjedzie i pomoże. Na pewno ma też kable, więc sukces gwarantowany.
A jak to zrobić? Ładowanie akumulatora kablami rozruchowymi musi być przeprowadzone w konkretny sposób, nie można iść na skróty. Zacznijmy od początku. Samochody muszą mieć wyłączone silniki! Kable są dwa: czarny i czerwony. W pierwszej kolejności podłączasz do samochodu ze sprawnym akumulatorem ten czerwony ujemną klemą. Kiedy podłączysz oba auta, przychodzi kolej na czarny kabel. Końcówki czarnego należy przymocować do uziemienia w obu akumulatorach. I znów – najpierw w tym sprawnym. Kiedy wszystko jest na swoim miejscu, odpalamy sprawny samochód, a po chwili ten z rozładowanym akumulatorem. Kable można odpiąć praktycznie od razu, kiedy drugie auto zapali (ono musi postać przez chwilę z włączonym silnikiem, żeby akumulator się podładował). Ale uwaga! To również należy robić w ustalonej kolejności – odwrotnej niż ta, w której były podpinane.
Jeśli natomiast ci się nie spieszy, skorzystaj z prostownika. To lepsze rozwiązanie dla akumulatora. Ładuj go w miejscu o pokojowej temperaturze. Właśnie taka jest najlepsza dla akumulatora. Idealnie byłoby, gdyby mógł się ładować ok. 12 godzin.
W domu czy garażu warto mieć i prostownik, i kable. Pamiętaj o jednym – niech o wyborze nie kieruje cena, a jakość. Wybierz sprawdzonego producenta z dobrymi opiniami. Jak to bywa oszczędność może cię drogo kosztować.
Czy ubezpieczenie assistance obejmuje rozładowanie akumulatora?
Odpowiedź jest zaskakująca – tak! W szerszych wariantach assistance jest taka możliwość i ubezpieczyciel pomoże ci w tej awaryjnej stuacji. Warto zastanowić się nad taką opcją, bo niewielkim kosztem można sobie zdjąć z głowy zmartwienie. Wszyscy wiemy, że rzeczy martwe, w tym auta, lubią się popsuć w najmniej oczekiwanym (i chcianym) momencie. Zimy mamy długie i mroźne, zatem akumulator może nam paść w każdej chwili. Warto wiedzieć, że usługa assistance w przypadku rozładowanego akumulatora może mieć kilka wariantów, może być ograniczona ilościowo w danym okresie ubezpieczeniowym albo zależeć od odległości od domu, w jakiej samochodowy akumulator się rozładował.
Autor artykułu: Małgorzata Dawid
Redaktor naczelna, content manager i specjalista ds. marketingu sieciowego z 10- letnim doświadczeniem w branży internetowej. Tworzy treści na strony internetowe, prowadzi bloga, pisze do prasy i doradza w zakresie social media.
Dodaj komentarz