Samochód bez kierowcy na horyzoncie. Kto zapłaci za szkody?

Autonomiczne pojazdy pozbawią chleba ubezpieczycieli?

Technologia autonomicznego pojazdu, która ma zapewnić bezpieczeństwo użytkownikom dróg, jednocześnie pozbawia pracy tych, którzy od wieków zarabiają na omylności ludzi i maszyn, czyli ubezpieczycieli. Jak cynicznie urządzony jest świat, że perspektywa mniejszej wypadkowości musi zmartwić branżę ubezpieczeniową, a także mechaników i producentów części samochodowych? Wprowadzenie na drogi pojazdów bez kierowców znacznie zmniejszy zapotrzebowanie na polisy komunikacyjne, a spadek liczby kolizji zabierze chleb warsztatom naprawczym. Już teraz usprawnienia stworzone z myślą o bezpieczeństwie na drodze, takie jak układ automatycznego hamowania czy układ kontroli stabilności pojazdu, które są jednocześnie budulcami samochodu przyszłości, wywierają pozytywny wpływ na liczbę roszczeń powypadkowych.

Już niedługo wypadki będą rzadkością?

Autonomiczne pojazdy, które obecnie testowane są między innymi przez Uber i Google (które planuje wprowadzić swój produkt w przeciągu pięciu lat), nie tylko zmodyfikują zapotrzebowania konsumentów, ale wpłyną także na sposób wyceny polisy i zmienią dotychczas stosowane metody szacowania ryzyka. Branża motoryzacyjna jest wszechobecna i przez dekady wywierała znaczący wpływ na różne gałęzie gospodarki. Zerwanie utrwalonej od ponad stu lat pozornie nierozerwalnej zależności między kierowcą a jego autem może odcisnąć równie duże piętno na naszej rzeczywistości, co początki motoryzacji.

Wypadki staną się rzadkością, ale zaawansowane technologicznie pojazdy będą wymagały bardziej kosztownych napraw, co przez pewien czas zasili budżet firm ubezpieczeniowych, do czasu, kiedy ceny składek zaczną drastycznie spadać.

Kto odpowie za stłuczkę samochodu bez kierowcy?

Jak pisze The Wall Street Journal, ubezpieczyciele spodziewają się, że wypadek z udziałem autonomicznego samochodu zrodzi konflikt, w którym po drugiej stronie barykady staną producenci części i oprogramowania samochodu przyszłości. Koszty roszczeń powinny bowiem zostać pokrywane zarówno z indywidualnych polis komunikacyjnych, jak i z odpowiedzialności cywilnej z tytułu prowadzenia działalności korporacji wprowadzającej na rynek wadliwy produkt.

The Guardian, który także pozwolił sobie na dywagacje pobudzone rewelacjami na temat uwzględniania autonomicznych pojazdów jako ryzyka, uspokaja – wdrożenie jakichkolwiek usprawnień motoryzacyjnych w zakresie bezpieczeństwa w 95% pojazdów na drogach trwa około 30 lat. Przyjmując takie założenie, jeśli odpowiednie regulacje zostaną wprowadzone do 2030 roku, auta wymagające obecności kierowcy nie znikną z dróg wcześniej niż przed rokiem 2060, a i branża ubezpieczeniowa może pozostać do tego czasu spokojna.